Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemiecki

„Stulecie chirurgów” - Jürgen Thorwald

 

Historia odkryć w dziedzinie takiej jak chirurgia jest niezwykle długa i burzliwa. Obecnie ta gałąź medycyny rozwija się w szybkim tempie, a co jakiś czas dochodzi do kolejnego przełomu i jest przekraczana kolejna granica. Jednak sto lat temu stan wiedzy chirurgicznej przedstawiał się diametralnie inaczej, a operacjom bliżej było do średniowiecznych tortur niż do wyleczenia chorego.

Jürgen Thorwald to niemiecki pisarz, historyk i dziennikarz, autor książek o historii medycyny, kryminalistyki oraz II wojny światowej. Jego dzieła doczekały się na przestrzeni kilkudziesięciu lat wielu wydań i wznowień. Jednym z nich jest opisywane właśnie „Stulecie chirurgów” z 2019 roku. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w Niemczech w 1956 roku, jednak do Polski dotarło dopiero w 1977 roku.

Jak zaznacza we wstępie autor, książka powstała na podstawie zapisków jego dziadka, chirurga i historyka medycyny, Henry’ego Stevena Hartmanna. To on jest narratorem i przewodnikiem po świecie rozwijającej się chirurgii. Swoją opowieść rozpoczyna od spektakularnej historii usunięcia ogromnej torbieli, co miało miejsce w 1809 roku w Kentucky przez lekarza nazwiskiem McDowell. Okoliczności tej operacji są do tego stopnia niezwykłe, że szalejący za oknem „sali operacyjnej” tłum, szykuje na drzewie stryczek dla „mordercy”. Cały ten opis stanowi idealne wprowadzenie w klimat książki i zarysowuje problemy, z jakimi borykali się ówcześni medycy. Inne przeprowadzane operacje to amputacje kończyn czy usuwanie kamieni z pęcherza moczowego. Co tak niezwykłego było w tych zabiegach? Otóż wszystkie one odbywały się bez znieczulenia czy zachowania zasad higieny, a mimo to wielu pacjentom udało się przeżyć. Jednak, aby chirurgia mogła dalej się rozwijać, potrzebne było o wiele więcej niż łut szczęścia podczas udanej operacji. Przełomem, który umożliwił dalszy postęp tej dziedziny i otworzył drogę do leczenia kolejnych narządów w ciele człowieka, były antyseptyka i anestezjologia. Tak powszechne i oczywiste dziś znieczulenie i narkoza oraz dezynfekcja przeszły bardzo długą drogę, aby w ogóle zostać uznane i trafić do szpitali oraz na sale operacyjne.

„Stulecie chirurgów” dobitnie pokazuje, że na postęp składają się lata pracy i badań, ale też liczne niepowodzenia, które trzeba umieć znieść w oczekiwaniu na sukces. Jednocześnie postępu nie da się przyspieszyć, wymusić ani pozostawić przypadkowi. Dobrze obrazuje to historia żony Hartmanna opisana w obszernym rozdziale „Zuzanna”. W czasie, gdy kobieta zachorowała, skuteczne wyleczenie jej przypadłości wciąż nie było możliwe. Gdyby choroba dotknęła ją kilkadziesiąt lat później, prawdopodobnie udałoby się jej pomóc. Zrozpaczony Hartmann, mimo iż w tym czasie był już świadkiem wielu znaczących chwil w rozwoju chirurgii, nie chciał przyjąć do wiadomości, że na przełom w leczeniu jego żony trzeba jeszcze poczekać.

Inną ciekawą kwestią poruszaną w książce, są historie lekarzy i to, jak potoczyły się ich losy. Pionierzy i wynalazcy nowych metod często walczyli z zabobonami, przesądami, zaciekłym oporem przed zmianami, niechęcią, a nawet nienawiścią. Szczególne wrażenie robi tu historia Horace Wellsa, amerykańskiego stomatologa, a jednocześnie wynalazcy pierwszej, najprostszej narkozy, jaką był gaz rozweselający. Naraził się tym na takie drwiny i kpiny ze strony środowiska lekarskiego, że zaczął popadać w obłęd i popełnił samobójstwo. A to właśnie jego odkrycie i eksperymenty zapoczątkowały badania nad narkozą i ją udoskonalały. Innym przykładem może być Ignaz Semmelweis, lekarz, który położył podwaliny pod antyseptykę. Dezynfekcji rąk oraz narzędzi przed badaniem pacjentek pilnował tak obsesyjnie, że ściągnął na siebie ostrą krytykę i liczne skargi, a ostatecznie został usunięty ze szpitala położniczego, w którym pracował. Wszystko to pomimo faktu, iż stosowane przez niego metody radykalnie zmniejszyły śmiertelność położnic umierających w tamtych czasach tysiącami na gorączkę połogową. Jak na ironię - Semmelweis sam zmarł na zakażenie.

Co sprawia, że kolejne pokolenia czytelników sięgają po „Stulecie chirurgów”? Historia tej gałęzi medycyny jest tu pokazana w ciekawy, oryginalny sposób. Mimo, iż książka obfituje w daty, fakty i nazwiska, nie jest to suchy, akademicki wykład. Tutaj za każdą datą i terminem medycznym kryje się historia prawdziwego człowieka – tak lekarza, jak i pacjenta. Z jednej strony są to odwaga i determinacja chirurga przeprowadzającego operację ratującą życie, z drugiej cierpienie i rezygnacja pacjenta, ale też zaufanie, jakim obdarza medyka. Ten ludzki aspekt historii chirurgii ujął mnie najbardziej i sprawił, że bohaterowie poszczególnych rozdziałów byli mi w jakiś sposób bliżsi. Być może w tym tkwi nieprzemijający sukces tej książki – w uczłowieczeniu czegoś, co zawsze zdawało się należeć do świata nauki i być odległe od cierpienia zwykłego człowieka. W końcu w naukowym wywodzie nie ma miejsca na wahanie i wątpliwości towarzyszące medykowi operującemu po raz pierwszy i na desperację pacjenta gotowego na wszystko, byle tylko uwolnić się od bólu.

Całość napisana jest niezwykle barwnym, prostym i przystępnym językiem, który jednocześnie nie jest pozbawiony terminologii medycznej. Dzięki temu wiele schorzeń, procedur i narządów w ciele człowieka objaśniono w zwięzły sposób, co pomaga lepiej zorientować się w treści publikacji. Wszystko to sprawia, że tytuł w gruncie rzeczy popularnonaukowy i mocno nakierowany na historię, czyta się bardzo płynnie i z pełnym zrozumieniem.

“Stulecie chirurgów” jest lekturą wyśmienitą, wciągającą, dającą ogrom wiedzy w atrakcyjnej formie. Tytuł ten bardzo obrazowo, jednak momentami drastycznie przybliża początki chirurgii. Opisuje fascynującą historię lekarzy i pacjentów okupioną tysiącami ofiar, bez których jednak medycyna nie byłaby w miejscu, w którym jest teraz. Książka przypadnie do gustu nie tylko jej miłośnikom, ale każdemu, kto ceni sobie dobrze opowiedziane historie, a przy okazji chce pogłębić swoją wiedzę.

Thorwald Jürgen, Stulecie chirurgów, Wydawnictwo Znak, Kraków 2019.

Marzec 2025

Monika Kawa