Literackie znaczenie ma średniowieczna kamieniczka „Jaś” i to nie tylko ze względu na nazwę, która otrzymała na cześć tytułowego bohatera z baśni braci Grimm (obok połączonej z nią „Małgosi”), ale przede wszystkim jako miejsce spotkań dwóch wielkich osobowości: Tadeusza Różewicza i Eugeniusza Geta-Stankiewicza. To tutaj – wówczas w Domku Miedziorytnika – przez 20 lat „urzędował” znany wrocławski grafik, prowadząc swoją działalność i organizując warsztaty dla studentów. Tutaj też narodziła się przyjaźń z poetą, która potem przerodziła się we wspólne projekty artystyczne, takie jak choćby wystawa „Zabawy przyjemne i pożyteczne” czy cykl miedziorytniczych plansz z tekstami Różewicza zatytułowany „Nauka chodzenia”.
Domek był w pewnym sensie kwaterą główną dla obydwu wrocławskich artystów, którzy widywali się tam dość regularnie – raz na dwa tygodnie lub raz w miesiącu. Obdarzeni podobną wrażliwością, sposobem postrzegania świata i ironicznym poczuciem humoru wymieniali się pomysłami i dyskutowali na różne tematy: od filozofii do jedzenia. Zdarzało się, że Różewicz przynosił jakieś drobiazgi, szyszki czy kamień i prosił, by jakoś je wykorzystać. Wspólne rozmowy skutkowały nowymi pomysłami i tak powstawały kolejne dzieła: rękopisy, miedzioryty, plakaty, grafiki oraz książki, a wszystko to w samym sercu miasta. W ten sposób zaczęła się praca nad wspomnianą już „Nauką chodzenia”: poeta zostawił w pracowni Stankiewicza podarowany mu styropianowy model litery Y, a grafik na jego podstawie sporządził dwadzieścia miedziorytniczych wariacji.
„Jaś” nosi ślady obecności artystów. Z jednej strony mamy mylące dla turystów wejście do muzeum krasnoludków, z drugiej autoportret Geta-Stankiewicza w postaci płaskorzeźby. Dlatego, proszę Państwa, wycieczka śladami wrocławskich literatów bez przystanku przy „Jasiu” byłaby po prostu niepełna.Fredro patrzy z cokołu z zadumą >>
Fajka i sygnet Wieszcza >>
Józef Ignacy Kraszewski ogląda wrocławski Ratusz >>
W Galerii Sławnych Wrocławian – dwaj sławni Panowie „H” >>
Klementyna z Tańskich Hoffmanowa odwiedza ciotkę >>
Student Jan Kasprowicz przechodzi przez Rynek w dzień targowy >>
Domek był w pewnym sensie kwaterą główną dla obydwu wrocławskich artystów, którzy widywali się tam dość regularnie – raz na dwa tygodnie lub raz w miesiącu. Obdarzeni podobną wrażliwością, sposobem postrzegania świata i ironicznym poczuciem humoru wymieniali się pomysłami i dyskutowali na różne tematy: od filozofii do jedzenia. Zdarzało się, że Różewicz przynosił jakieś drobiazgi, szyszki czy kamień i prosił, by jakoś je wykorzystać. Wspólne rozmowy skutkowały nowymi pomysłami i tak powstawały kolejne dzieła: rękopisy, miedzioryty, plakaty, grafiki oraz książki, a wszystko to w samym sercu miasta. W ten sposób zaczęła się praca nad wspomnianą już „Nauką chodzenia”: poeta zostawił w pracowni Stankiewicza podarowany mu styropianowy model litery Y, a grafik na jego podstawie sporządził dwadzieścia miedziorytniczych wariacji.
„Jaś” nosi ślady obecności artystów. Z jednej strony mamy mylące dla turystów wejście do muzeum krasnoludków, z drugiej autoportret Geta-Stankiewicza w postaci płaskorzeźby. Dlatego, proszę Państwa, wycieczka śladami wrocławskich literatów bez przystanku przy „Jasiu” byłaby po prostu niepełna.Fredro patrzy z cokołu z zadumą >>
Fajka i sygnet Wieszcza >>
Józef Ignacy Kraszewski ogląda wrocławski Ratusz >>
W Galerii Sławnych Wrocławian – dwaj sławni Panowie „H” >>
Klementyna z Tańskich Hoffmanowa odwiedza ciotkę >>
Student Jan Kasprowicz przechodzi przez Rynek w dzień targowy >>
Fot. J.C.